co jakis czas ciagle pojawia sie ten problem nadziei i zaspokojenia potrzeb, przede wszystkim moich, bo jej caly czas spelniam. tak mi sie przynajmniej wydaje, ale inaczej mowiac, nic mi nie mowi. znaczy sie teoretycznie rzecz biorac, gdybym ja jej o moich potrzebach opowiedzial, to na pewno by sobie to przemyslala. pytanie w tym wypadku powstaje czy to zrobi.. czy zrobi dla siebie bo chce, czy tyko dla mnie?? ostatecznie wyjdzie na to ze i tak nic nie zrobic
Dodaj komentarz