Czemu to tak jest, ze jak mi sie jakas laska tylko podoba, to nie ma problemu z podrywem i w ogole jest mega relaks. A jak jest jakas panna na ktorej mi bardzo zalezy, szczegolnie uczuciowo, to lipa. Nic nie jestem w stanie wydusic z siebie. Tylko patrze sie tak na nia, a ona na mnie ... Znowu sobie pluje w twarz, ile sytuacji dzisiaj z nia zmarnowalem, nie robiac zadnego porzadnego podrywu, tylk o takie tam bleee, ze zygac mi sie chce... qrna, czemu ona musi byc taka fajna??!!??!! ehhh, nie moge juz. Juz dawno zapomnialem jak to jest, byc niezrownowazonym psychicznie... do dupy normalnie....
Dodaj komentarz