Archiwum 20 października 2005


paź 20 2005 Wiadomo
Komentarze: 0

Mailem wczoraj 1000 mysli przed snem. Dlugo tez zasnac nie moglem. W ogole zauwazylem, zze caly czas mi w uszach piszczy, cot tez utrudnia zasniecie. Za jakis czas moze pojde z tym do lekarza. A najwazniejsza z wczorajszych mysli to:

szkoda, ze mnie wtedy tam nie bylo blah bo reszty nie pamietam juz, i chyba to dobrze
alusio : :
paź 20 2005 Piekna dzisiaj jest noc 8-)
Komentarze: 0

Dzisiejszej nocy jestem zauroczony i zeby moc spac spokjnie musze to z siebie wyrzucic. Jest ona piekna, ma wszystko co najlepsze w sobie. Ma nawet chlopaka, ale to dobrze, bo jeszcze cudniej wyglada jak jest usmiechnieta i szczesliwa. Moglaby mnie wykorzystywac bez konca, a ja i tak staralbym sie spelnic jej wszystkie zachcianki. Kazdy jej ruch, usmiech jest idealny. Pewien medrzec rzekl, ze kazdym szczesliwym momentem mozna sie tylko raz cieszyc. Powtarazajc go drugi raz nie bedzie juz tej magii chwili. Ale ja i tak staralem sie jak najlepiej zachowac w pamieci te chwile, obrazy, o ktorych bede mogl znowu za jakis czas wspominac, ze moglem pobyc w jej towarzystwie nawet przez chwile.

Przez takie cos czasami swiata nie rozumiem, a raczej sie z jego zasadami nie zgadzam. Jutro pewnie bede calkiem inaczej myslec, ale wlasnie dlatego usiadlem jeszcze teraz do komputera, zeby moc przypomniec sobie to wszystko,  takie to piekne bylo.

Z drugiej strony sam nie wiem co myslec, co pisac, co zrobic. Rozsadza mnie wewnetrznie.. O moze jej sygnala puszcze tak jak ostanio ;-) A moze jednak nie, za pozno juz jest :-(

Zrobilem to :-/ raz sie zyje, a poza tym krotko, wiec nie ma na co czasu tracic. I tak sobie o tym nic nie pomysli (na szczescie).

Z drugiej strony po dluzeszej chiwili namyslu, jak juz emocje opadna, to dochodze do wnoisku, ze calkiem dobrze mi z tym jak jest. Nie ma co narzekac, jest tyle przyjemnosci w zyciu i innych ciekawych rzeczy... ale tylko jedna ona ;-P

Co jest wazniejsze? Cale zycie, czy tylko jedna ona? Pytanie, na ktore trzeba czasu. Ona powinna sobie to samo pytanie zadac...

Ech, tylk mysli filozoficznych mi dzisiaj po glowie krazy, co by bylo gdyby, co bedzie? jak jest. Psychicznie przygotowany jestem na najgorsze z mowliwych rozwiazan. Przyzwyczailem sie do tego, ze jest to jedna z podstawowych regul zycia, ze jak moze sie cos zlego stac, to stanie sie cos jeszcze gorszego ;-P I trzeba z tym zyc, bo nie stac czlowieka, zeby temu zapobiec, albo trzeba tak drastyczne kroki podjac, ze czlowiek nie ma odwagi tak daleko pojsc....

No koncze te rozwody na dzisiaj i pomarze sobie dzisiaj o niej przed snem <3

alusio : :