Najnowsze wpisy, strona 9


kwi 09 2006 dzisiaj ma urodzinki :-)
Komentarze: 0

A wiec... musze tu teraz spisa pare moich mysli, wspomnien... zeby moc potem jej napisac ladnego e-mejla urodzinowego :-)
bylo to tak...

zaczelo sie od tego, ze chcialem sobie jakos zaplanowac super tydzien. chcialem spedzi z nia wspanily tydzien. w poniezdialek rano powiedziala mi, ze w tym tygodniu nie bedzie miala juz dla mnie czasu, pomimo, ze sam wiedzialem, ze i tak nie ma nic do roboty. ale spox. na poczatku tego nie wzialem na serio, tak jak ona to zamierzala i dzien potem jakos w pracy minal. potem wieczorem carsten do mnie wpadl, po silowni, po zakupach. gadal u mnie przez icq z nia. potem bylo sympatyczne gotowanie u niego. po jedzenku zdarzyla sie prae niefajnych dla mnie rzeczy. ten carsten zaczal ja smyrac i jakos dotykac i w ogole bardzo blisko niej siedzial. ja sobie to tak skojarzylem, ze skoro oni wczesniej weekend ze soba spedzili, bo ona miala tam intersey do zalatwienia kolo jeog miejsca zamieszkania, to tez prawdopobnie spali razem ze soba, co do tej pory nie jest wykluczone... wczoraj sie dowiedzialem od niej, ze jej sie to bardzo nie podobalo jak on ja dotykal i w ogole. no ale wracjac do tematu, to jakos nie mialem ochoty na nia i w ogole, przez to ze nie chciala sie ze mna widywac, pewnie chciala spedzic romantyczny tydzien wlasnie z nima, tak sobie wtedy pomyslalem. aha! znowu mi sie cos przypomnialo. zrobila tak, ze wczesniej specjalnie u niej klucze zostawilem. czyli po skonczonym jedzeniu musialem do niej wpasc. i teraz mi to jakos wszystko gra, znaczy sie rozumiem co wtedy zrobila i co chciala zrobic. wtedy jak wszedlem do jej pokoju, to pospiesznie wylaczyla komputer (icq). byla jakos inna, w jakims dziwnym stanie. nie chcialem jej przeszkadzac, wiec wzialem swoje klucze i ...

 zaakceptowalem to jakos. cos tam jeszcze przez icq postukalismy, ale bardzo formalnie.
wlasnie sobie przypomnialem jak to bylo. napisalem jej, zeby marzy mi sie to, zeby mogl z nia jeszcze jedna noc spedzic. ona oczywiscie odpisala, ze jest to praiwie niemozliwe i potem cos tam cos tam...
aha, teraz sobie to znowu przypominam bo wczesniej to jakos poprzekrecalem ... wlasnie, juz wiem
carsten zaprosil nas na super jedzonko

ale mi sie to wszystko miesza... ehhh

chyba po pracy, jak wrocilem, spytala sie mnie co bede robic, a ja jej na to, ze spac, co tez zrobilem. w tym czasie miala czas sobie o mnie pomyslec i troche za mna potesknic ;-) ... po polnocy jakos sie obudzilem bo mamusia do mnie dzwonila i ten tego. dopiero o 3 sie rozwinela bardzo ciekawa rozmowa, bo ona bardzo chciala ze mna rozmawiac, a jak nie moglem sobie odmowic tej przyjemnosci. przyznala sie do tego, co ja na to jej paroma milymi slowkami ja zlagodzilem ... po czym jakos cos tam cos tam zwnou sie poklocilsmy i spac poszlismy...

nastpenego dnia na koszykowce tez bylo bardzo formalnie. nie odzywalismy sie do siebie dopki nie musielismy.
wczesniej jej jakos na icq napisalem, ze chcialbym, zebysmy jeszcze jakos wspolnie zagrali. ale przez to, ze wczesniej tak jakos formalnie, to nie odwarzylem sie. na hali bylo nas akurat 16, w tym 5 profi, wiec zaprosili mnie do siebie, a ci amateurs grali sobie w 10 w tym ona i on, ale bezemnie. mi sie bardzo dobrze gralo, im nie tak bardzo. potem jak sie skonczylo moje granie, to dolaczylem do nich i zagralismy potem jakos 4on4, tylko ze tym razem juz wszyscy razem. nawet calkiem spox sie gralo.
jednak wazniejsze jest to,co sie potem wieczorem dziala. a zrobilem to bardzo dobrze.

alusio : :
kwi 08 2006 teraz juz wiem
Komentarze: 0
tyle sie ostanio dowiedzialem, ze masakra... bede to musial tutaj wszystko spisac, zeby o tym nie zapomniec

poza tym za kazdym razem jak mysle, ze jestem cienki w kosza, to sie okzauje najlepszym graczem. masakra!
alusio : :
kwi 06 2006 sprostowanie
Komentarze: 0
sprawa sie ma tak..
potrzbowala mnie i moich rzeczy, zeby mnie wykorzystac. zrobila to w taki sposob, ze nie potrafilem jej odmowic. przyszla potem do mnie na noc, tylko ze tym razem poinformowala mnie oficjalnie, ze ostatni raz spedza ze mna noc. chciala, zebym w koncu jej zdrazil pare tajemnic, co tez zrobilem, zebym nie musial ich do grobu zabierac.
bardzo sie jej to spodobalo, co jej mialem do powiedzenia. spedzilsmy jeszcze troche czasu nastepnego dnia razem, z ktorego obje czerpalismy korzysci...
grzej sie ma sprawa z tym drugim. on sie chyba w niej calkiem calkiem zakochal i to widac po nim. juz nie ukrywa tego, jak wczesniej. troche on mi o nim powiedziala, troche sie sam domyslam. pytanie jest, co on zaplnaowal na jej pozegnanie, czy sie to nie pokrzyzuje z naszymi wstepnymi, niepewnymi planami.
no, ale wracajac do tematu, to wydaje mi sie, ze przyszla do mnie wlasnie z tego powodu, ze on sie nie odwarzyl ja do siebie zaprosic, na co ona liczyla i przez to sie jej plany pokrzyzowaly... a ze jej sie nudzilo, to nie miala juz wyjscia i przyszla do mnie... tak mi sie wydaje, ze wyglada prawda...

alusio : :
kwi 04 2006 prawdziwy koniec
Komentarze: 0
skonczyla ze mna, nie podajac mi powodu.
podjerzewam, ze z powodu innego "dobrego kolegi" ...
jeszcze na koniec sie z nia poklocilem i sie teraz w ogole do mnie nie odzywa... dlategotez mam ja teraz gelboko w dupie. podusmowujac nie byla tego warta, ale wszystko co zrobilem, zrobilem tak, ze nie musze sobie teraz wyrzutow sumienia robic i moge zyc spokojnie dalej. w pewnym sensie, to tez jej zasluga, ale nie warto o tym juz wspomniac.
pozostaje mi teraz znowu skoncentrowac sie na karierze przez nastepna dwa lata i jak bede mial juz cos w kieszeni, to sie zwnou bede zajmowal dupami i nimi gardzil, dopoki nie znajde doskonalej kobiety marzen :)
alusio : :
kwi 01 2006 die entscheidung
Komentarze: 1
jakby nie patrzec, wszystko co dobrze, szybko sie konczy, albo w ogole sie konczy.
najciekawsze jest to, ze moje przecucia i podejrzenia co do niej sie okazuja prawdziwe. ale przynajmniej jak jej juz nie bedzie, bede sie mogl znowu na swojej karierze skoncentrowac i w koncu skonczyc te cholerna studia!
alusio : :